Autor Wiadomość
Lucy
PostWysłany: Pią 16:17, 22 Gru 2006    Temat postu:

Ania - odczytałaś moje intencje Wink Właśnie o to mi chodziło. Posty nie wiele dają, hmm..nie są rozmową, a rozmowa wydaje mi się w tym przypadku istotna. Dlatego Gościu, zapraszamy na gg, a przynajmniej ja ze swojej strony zapraszam(numery są podane).
Agata Obrebska
PostWysłany: Pią 15:10, 22 Gru 2006    Temat postu:

Popieram zdanie przedmówców... samobojstwo nie jest rozwiązaniem, ale wiem jak moze bolec strata osoby na ktorej zalezy i wiem jak ci jest cięzko...dlatego rozmowa z kims moze byc przydatna( choc nie wiem czy na forum) szczerze namawiam do rozmowy z kims bliskim. Nie wiem czy isnieje złoty środek na to o czym piszesz? moze z czasem spojrzysz na sprawe inaczej? Daj sobie i tej dziewczynie troszke czasu moze i ona zobaczy kogo stracila?
Ania
PostWysłany: Pią 14:18, 22 Gru 2006    Temat postu:

Lucy raczej chodziło o to żebyś pogadał z kimś (np.z nas) na gg a nie na forum.ale to jest Twoja decyzja.ja powiem Ci jedno...samobójstwo nie jest żadnym rozwiązaniem."...a miłość zawieść nie może"
Gość
PostWysłany: Pią 00:54, 22 Gru 2006    Temat postu:

Ale jest problem. Ta pewna osoba nie ma gadu-gadu...
Lucy
PostWysłany: Pią 00:06, 22 Gru 2006    Temat postu:

Trudna sytuacja. Czy rzeczywiście chcesz o tym rozmawiać na forum? Może lepiej na gadu-gadu porozmawiać z jedną osobą, hmm? Co o tym myślisz?
Gość
PostWysłany: Czw 18:47, 21 Gru 2006    Temat postu: Jak mam się nie rzucic z mostu?

No więc zacznę może tak... mam problem z jedną dziewczyną. Chodzi ze mną do klasy. Jakiś czas temu strasznie zaczęła mi się podobać. Ja jej chyba też... i tak trwało. Było niby coraz lepiej. Jakoś tak trochę ponad miesiąc temu zaczęłiśmy sobie pisac SMSy, puszczać sygnały... wydawało mi się, że będzie dobrze... no i jak na mnie patrzała, uśmiechała się, rozmawiała ze mną...
Potem wpadłem na taki pomysł, by ją zaprosić na studniówkę. No i wtedy się chyba posypało. Gdy się jej zapytałem, to jakoś tak była niezdecydowana... powiedziała, że się zastanowi. Wieczorem odpisała, że idzie z kimś z rodziny, kogo wcześniej zaprosiła, że nie może go zostawić... Pół godziny później kolejna wiadomość, że na pewno kogoś znajdę, bo mam koleżanki z gimnazjum. Jeszcze chyba zacynkowała, nic nie zapowiadało tragedii. Wiadomości były dość długie, jeszcze tam o czymś pisała.... Ale ja się poczułem tak źle, że się obraziłem czy coś...sam nie wiem po 2 dniach się dopiero do niej zacząłem odzywać. No i dalej było jakby tak jak przedtem, ale jakoś gorzej... coraz gorzej. Teraz już do mnie nie podchodziła, nie inicjowała rozmów... nic. Jakby gadała ze mną z łaski. Sygnałów już nie odpuszczała. Może byłem zbyt natarczywy...
Potem popelniłem błąd. Napisałem jej w piątek jakiś tam, że coś się zepsuło, że juz nie chce ze mną gadać... o co jej chodzi, i że jeśli ją uraziłem, to przepraszam. Nie odpisała. Dzień później - jeszcze większa głupota. Napisałem, że bardzo mi się podobała, że mnie oczarowała, że chciałem być z nią, ale ona ze mną - nie. I że przepraszam i kończę z tym wszystkim. No to od nowego tygodnia nic. Cały tydzień chyba bez gadania był. Następny - coś tam próbowałem zagaić, ale bez większego skutku. Potem było robienie czegoś tam w parach - zaproponowałem jej, ona tylko pokręciła głową, że nie i że nie wie, czy w ogóle chce jej się to robić... po czym poszła do innego kumpla, wykonać to z nim. To by tak było na tyle.
A ja mam problem, bo tak ją kocham, jak nikogo. Nikogo tak nie kochałem i już nie będę. Jest tylko ona - albo nikt. Tak bardzo bym chciał z nią być, ale jak to zrobić? Jak do niej wrócić? Czy da coś, jeśli do niej podejdę i powiem jej w oczy, co czuję? Czy może raczej przez jakis czas się do niej w ogóle nie odzywać, a potem powoli próbować? Jak to zrobić?
Powiedzcie mi, bo ja chcę sie zabić. Ja już nie chcę żyć, każdego dnia coraz większa depresja. Mam już takie plany... podcięcie żył, skok pod pociąg z wiaduktu... Zróbcie coś, jakaś porada, jak do niej wrócić... właściwie nie wrócić, bo oficjalnie nigdy nic nie było.... jak to zrobić, żeby z nią być, no jak? Jak mam sobie poradzić z tą narastającą depresją, która mnie wykańcza od środka?
Pomocy...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group