Forum Różny punkt widzenia...                                             FORUM Psychologiczno-pastoralne Strona Główna Różny punkt widzenia... FORUM Psychologiczno-pastoralne
Ta strona jest dla Ludzi, którzy są buntownikami w postrzeganiu rzeczywistości...nie godzą się na rozumienie świata w kategoriach czysto probabilistycznych zlepków ...przypadków chemicznych...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zmienić się o odnaleźć w życiu...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Różny punkt widzenia... FORUM Psychologiczno-pastoralne Strona Główna -> Trudne pytania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Petran
Złota Czcionka



Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:06, 09 Sty 2009    Temat postu: Zmienić się o odnaleźć w życiu...

Witam
Przyznam szczerze że nie wiedziałem w jakim temacie to napisać wiec jakby co nie miejcie za złe jeśli źle umieściłem moje zapytanie.
A więc...Moja sprawa/problem jest dość zaawansowany.

Nie wiem od czego zacząć.. hmm.. a więc
Ostatnimi czasy bardziej intensywnie zacząłem zastanawiać się nad sobą. Bo w podświadomości poczułem pewne zwątpienie. Zobaczyłem, że moje zachowanie jest inne. I było to zachowanie sprzeczne ze mną. I wtedy natknąłem się na myśl ze przestałem „być sobą”. Stwierdziłem że moje prawdziwe „Ja” gdzieś uciekło.
Na przestrzeni ostatnich lat (dla uzupełnienia dodam że jestem nastolatkiem) a szczególnie 2-3 stałem się inny. Trochę zamknąłem się w sobie, nie jestem tak otwarty, nie zawsze potrafię się zachować (mam na myśli rozmowę itp.) Szukałem nazewnictwa co mi jest. Najpierw było że zagubiłem się. Potem że dotknęła mnie nieśmiałość. Poniekąd te drugie trochę odczuwam ale żeby aż tak. Tak naprawdę myślałem o tym, myślałem i jednak odniosłem wrażenie że nie potrafię mówiąc kolokwialnie „zluzować” w życiu. Wszystko traktuje poważnie. Małe problemy urastają do rangi dużych i wewnętrznie mnie wyżerają. I traktuje życie jakoś „sztywno”. Np. w domu potrafię być taki szczęśliwy, wyluzowany. Ale w innych sytuacjach jakoś dziwnie.
Szukałem przyczyn takiego stanu rzeczy. Wiedziałem że musiało się to z czegoś wziąć. Znalazłem kilka aspektów... Ostatnie lata skupiłem się na nauce. Niekiedy to stawało się priorytetem. Byłem mało asertywny. Trochę zamykałem się w sobie bo przecież ciągła nauka ograniczała trochę. Hmm. Drugi domniemany powód znalazłem w mojej dotychczasowej karierze sportowca. Wielki stres, ogromne oczekiwania które towarzyszyły mi na zawodach były ogromne. Co jeszcze? Nie wiem.
Dotychczas wszystko to jak i byłem nie przeszkadzało mi. Ale dlatego że nie widziałem tego. Teraz jestem już świadom wszystkiego i chciałbym to zmienić. Chciałbym po prostu umieć cieszyć się życiem. Często w myślach próbuje układać swoje zachowanie. A ja chciałbym być wyluzowany, uśmiechnięty, otwarty.

I teraz zwracam się do użytkownik tego forum o pomoc. Jaką? Mianowicie chciałbym aby może ktoś podzielił się doświadczeniami w reformowaniu własnego podziurawionego życia. Ale najbardziej liczyłbym na słowa otuchy. Takiego wymuszenia uśmiechu. Po prostu jakiś tekst może porada która pomoże mi... stać się lepszym człowiekiem, bo szczęśliwym człowiekiem.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AdaM
Animator



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Karniewo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:57, 09 Sty 2009    Temat postu:

Nie szukaj ludzi, którzy głupio i naiwnie będą Cię pocieszać : "Nie martw się; będzie ok". To jest sztuczne... Poszukaj raczej kogoś, kto będzie Ci towarzyszył, który będzie Cię niósł na rękach, który będzie dla Ciebie częścią nieba...

Człowiek refleksyjny zadaje sobie pytanie: "Kim jestem?", więc jako taki człowiek masz duże szanse "wejść w siebie i odnaleźć odpowiedź".
"Nie zluzuj się" bo to nic nie da. Nie naginaj się na nikogo."Urodziłeś się oryginalny. Nie umieraj jako czyjaś kopia". Każdy z nas ma problemy, lecz musisz wiedzieć, że one po coś są - po to, żeyś umiał spojrzeć na swoje życie szerzej.

Pamiętaj o tym, żebyś nie był niewolnikiem swojego perfekcjonizmu i ambicji...
Teraz to od Ciebie zależy, czy będziesz walczył...

No przynajmniej ja tak myślę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucy
Moderator



Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Sob 11:53, 10 Sty 2009    Temat postu:

Sztuczność zachowania może się brać z potrzeby akceptacji jakiejś grupy lub osoby. Chcemy się dostosować podświadomie do ich oczekiwań, żeby wpasować się w profil. Ale sztuczność to nie to samo, co bycie sztywnym. I to musisz w sobie rozróżnić. Jeżeli klasyfikujesz się jako sztywny człowiek tylko dlatego, że nie spędzasz czasu ze znajomymi, to może niesłusznie. Są ludzie introwertywni - którzy odpoczywają i się regenerują tylko w samotności. I nie ma powodu, żeby się przez to biczować. Daj sobie czas. Jeśli chcesz się otworzyć na ludzi, to stopniowo. Jeśli masz jakiegoś przyjaciela to idź z nim i jego znajomymi gdzieś. Ale co najważniejsze, to nic nie robić na siłę. Przede wszystkim musisz wyluzować w stosunku do samego siebie! Może jeśli nie będziesz tyle uwagi poświęcał sobie i swojemu zachowaniu.... to dostrzeżesz innego Człowieka?
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Petran
Złota Czcionka



Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:59, 11 Sty 2009    Temat postu:

Cóż, dzięki za odpowiedzi.
Powiem tak, jestem bardzo, bardzo zmobilizowany żeby się zmienić. Bo to kim jestem mnie męczy. Czasem czytam "może zamiast zmieniać się zaakceptuj się", ale czy mam akceptować taki stan w którym źle się czuje? Nie chce. Chciałbym żyć, życiem, a nie próbować układać sobie przyszłość. Z charakteru jestem dość konserwatywny i sentymentalny i to jakoś chyba próbuje ograniczać mnie do tego co poznane. Ale ja chciałbym aby w życiu cos się działo i abym w tym życiu czuł się dobrze. Tak było kiedyś. Umiałem nie przejmować się wieloma sprawami tylko żyć pełnia życia. Ale teraz, problemy rodzą się z niczego. I w tym problem. Cóż, próbuje każdego dnia z tym walczyć i mam nadzieje że się uda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jehoel
Złota Czcionka



Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:15, 03 Kwi 2009    Temat postu:

Przestajesz być dzieckiem a stajesz się dorosły.Ot,co!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Różny punkt widzenia... FORUM Psychologiczno-pastoralne Strona Główna -> Trudne pytania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin